piątek, 27 maja 2011

Jedenaście pazurów


Nawet najmniejszy kotek to żywe arcydzieło. (Leonardo da Vinci)
Jedenaście pazurów to druga tematyczna antologia wydawnictwa SuperNowa, której przewodnim motywem są koty. Pierwsza wydana została w 1997 roku i nosiła tytuł Trzynaście kotów. Obydwie powstały pod przewodnictwem Mirosława Kowalskiego i Danuty Górskiej.

Cechą prawie każdej antologii jest różnorodność pomysłów, styli i poziomów i Jedenaście pazurów nie jest tutaj wyjątkiem. Za zdecydowanie najlepsze opowiadanie uważam Koszmar w Providence Orbitowskiego, które jest bardzo klasycznym opowiadaniem grozy.

wtorek, 24 maja 2011

Świat Zofii

Ta książka norweskiego pisarza Josteina Gaardera jest światowym bestsellerem, przetłumaczonym na 53 języki obce. Motywem przewodnim jest tu europejska myśl filozoficzna na przestrzeni dziejów, a cała fabuła służy wyłącznie temu, by w łatwy i ciekawy sposób zapoznać czytelnika z historią filozofii.

Główną bohaterką jest Zofia Amundsen, czternastoletnia dziewczyna, która pewnego dnia znajduje tajemniczą kartkę z pytaniami w skrzynce na listy. Zaczyna zastanawiać się, kim jest. Wkrótce przychodzi do niej list od tajemniczego filozofa, przedstawiający poglądy Sokratesa na świat. Zofia coraz głębiej pogrąża się w rozmyślaniach filozoficznych i z każdym kolejnym listem poznaje dalszy rozwój ludzkiej myśli filozoficznej. Oprócz tego do Zofii przesyłane są kartki z życzeniami urodzinowymi dla nieznanej dziewczynie Hildy. Z czasem tajemnica filozofa zostaje rozwikłana, a lekcje z pisemnych zmieniają się w dialogi między Zofią i Albertem. Same motywy filozoficzne zarysowane są aż do czasów współczesnych, a przerywniki fabularne między nimi bywają powiązane z różnymi postaciami z kultury, najlepiej reprezentującymi omawiane przez Zosię i Alberta postawy i poglądy.

piątek, 20 maja 2011

Z cyklu ulubione: Peanatema


Peanatema to jedna z najbardziej magnetycznych książek, jakie czytałam. Siła jej przyciągania ujawniła się już w księgarni, po której krążyłam w zasadzie bezcelowo - w planach miałam kupić jedynie książkę na prezent dla kogoś, lecz szukanego tytułu akurat nie posiadali. Miałam jednak trochę czasu do zapełnienia, przyjemniej było więc pochodzić między półkami niż tłuc się po centrum handlowym. Sklep był jednym z tych większych i właściwie nawet nie przeglądałam jakoś szczególnie uważnie wszystkich pozycji, patrzyłam przed siebie - i nawet nie wiem sama, jakim cudem przy tak nieuważnym przypatrywaniu się książkom zauważyłam tę pozycję, tym bardziej, że stała z boku, dużo poniżej linii mojego wzroku.

środa, 18 maja 2011

Ex libris

Mam zapędy bibliofilskie - lubię gromadzić książki, lubię ładne wydania, lubię kompletować serie książkowe.

Nie odmawiam nigdy pożyczenia książki, chociaż w przypadku ulubionych potrafię odczuwać jej brak na półce, nawet, jeżeli nie mam zamiaru czytać jej w najbliższym czasie ponownie. Zastanawiałam się nad zrobieniem dla siebie ex librisu - dla lepszego poczucia, że oznaczona nim książka nadal jest moja, nawet, gdy zostanie pożyczona.

piątek, 13 maja 2011

Zodiac: Thriller ekologiczny

Zodiac to druga z kolei powieść Stephensona (pierwsza, The Big U, nie ukazała się w Polsce), wydana w 2001 roku przez Zysk i S-ka.

Tytułowy Zodiac to marka pontonów, które w powieści używane są przez organizację GEE - Grupę Ekologiczych Ekstremistów, przeważnie do poruszania się po bostońskim porcie. Głównym bohaterem jest Sangamon Taylor, przez przyjaciół nazywany S.T. Z wykształcenia jest chemikiem, zajmuje się przede wszystkim zanieszczyszczaniem środowiska ściekami i organizowaniem akcji przeciw firmom, które dopuszczają się łamania prawa w zakresie ochrony środowiska m.in. w taki sposób, by jak najbardziej ośmieszyć je w mediach.

poniedziałek, 9 maja 2011

Rozgwiazda

Zachęcona doskonałym Ślepowidzeniem Petera Wattsa nie namyślałam się długo nad zakupem jego kolejnej książki - Rozgwiazdy.

To pierwsza, i jedyna wydana w Polsce, część Trylogii Ryfterskiej. Mam nadzieje, że kolejne tomy również zostaną wydane i to oby jak najprędzej. Na razie można je przeczytać w oryginale tu i tu - udostępnione na licencji Creative Commons. Gdyby nie kolejka książek do czytania pewnie spróbowałabym się z angielskimi wersjami, choć nie wiem, jak poszłoby mi czytanie książek science fiction w tym języku.

Polskie wydanie Rozgwiazdy opatrzone jest przedmową autora skierowaną specjalnie do polskich czytelników - dla mnie to był bardzo miły akcent. Jak z niej wynika Polacy okazali się bardziej otwarci na twórczość Wattsa niż inne narody. Samą Rozgwiazdę można promować faktem odrzucenia jej przez Niemców i Rosjan ze względu na zbyt duży ładunek mroczności, co zdaje się jest podkreślane w każdym miejscu, w którym o tej książce mowa - ale licząc po cichu na to, że zajrzy tu ktoś, kto o tym utworze jeszcze nie słyszał i ja sobie tej wzmianki nie odmówię.

piątek, 6 maja 2011

Niedoszłe plany

Miałam w planach zająć się trochę wyglądem bloga, dodać kilka kolejnych obserwowanych blogów -  znajomych i potem napisać coś książkowego. Blogspot odmówił mi jednak dodania obserwowanych blogów, nie reagując zupełnie na polecenie dodaj.

Złość piękności szkodzi, ale to jakoś przeżyję; jak się okazuje jednak potrafi też skutecznie odebrać chęci do aktywności nawet niezwiązanej już tak bardzo z jej przyczyną. W związku z tym wszystko zostaje odłożone na bliżej nieokreślony czas. Mam nadzieję, że w miarę krótki, ale na pewno nie jest to odkładanie czegoś na jutro w tym wypadku. Raczej gorzej.

wtorek, 3 maja 2011

Philip K. Dick dla dzieci

Pierwotnie tytuł dzisiejszego wpisu miał brzmieć nieco inaczej, ale w porę uświadomiłam sobie, jak mógłby być odbierany. Zaoszczędzę zatem rozczarowań co do treści niektórym z góry jasno określając, o co chodzi.

Pierwszą książkę Dicka, Trzy stygmaty Palmera Eldritcha, czytałam już dawno temu, za czasów szkoły średniej jeszcze - bodajże to była klasa maturalna? Od tamtej pory autor ten znalazł się na mojej liście osób, z których twórczością należałoby się zapoznać i, wstyd się przyznać, praktycznie przez te lata nic się w tym względzie nie zmieniło. Ot, przeczytałam kilka opowiadań (ze cztery?), które przypadkiem mi wpadły w ręce i nic więcej.