niedziela, 14 października 2012

Literatura pod lupą


Pierwsza litera, pierwszy wyraz, pierwsze zdanie i dalej, zdanie za zdaniem, akapit za akapitem, rozdział za rozdziałem mija czytana powieść. Czytelnik czerpie radość z lektury, nie zastanawiając się nad tym, co doprowadziło do powstania książki, literaturoznawcy rozkładają każde zdanie na czynniki pierwsze, poszukując ukrytych znaczeń, a wydawcy nierzadko nie znajdują czasu na czytanie. Taki, bardzo pobieżnie przeze mnie nakreślony, obraz świata powiązanego z literaturą wyłania się z książki Italo Calvino Jeśli zimową nocą podróżny.
 Ten utwór włoskiego pisarza porusza sprawy bliskie każdemu namiętnemu czytelnikowi. Przykładem z pierwszych kart Jeśli zimową... jest przedzieranie się przez labirynty książek w księgarni, złożonych z wielu pozycji, takich jak np. książki, które przeczytali już wszyscy, a zatem jest tak jakbyś ty przeczytał je także czy książki, które z pewnością byś przeczytał, gdybyś miał przed sobą więcej niż jedno życie oraz wielu, wielu innych. Kategoryzowanie lektur, zastosowane przy tej scenie przez Calvino, wywołać powinno uśmiech na twarzy niejednego książkoholika i każdego bibliofila.

wtorek, 26 czerwca 2012

Dzienniki Gwiazdowe

Lemem straszono mnie od dawna, że trudny, że mało kto jest w stanie go zrozumieć, że to książki dla wybrańców itd. Ba, nawet polonistka w podstawówce o Opowieściach o pilocie Pirxie powiedziała, że to mi się nie spodoba, na skutek czego była to jedyna ominięta wówczas przeze mnie lektura programowa. Tak leciały rok za rokiem i lektura za lekturą, stopniowo zbaczając silnie w strony fantastyczne i nazwisko Lema zaczęło przemykać mi przez myśli jako nazwisko autora, co do którego twórczości wypadałoby się kiedyś ustosunkować osobiście. Kiedyś w tym wypadku oznaczało jednak bliżej nieokreśloną przyszłość - aż do momentu, gdy w miejskiej bibliotece pozycje, na które miałam ochotę okazały się być wypożyczone, a lemowski Szpital Przemienienia leżał w miejscu silnie rzucającym się w oczy. Znający twórczość Lema orientują się, że trafiłam akurat na niefantastyczną pozycję tego autora, toteż nadal niewiele mogłam powiedzieć o tym, jakim fantastą był Lem.

Wreszcie niedawno w moje ręce trafiły Dzienniki Gwiazdowe, jedna z bardziej znanych pozycji autora. Znając już jedną powieść Lema oraz te wszystkie opinie, które o nim krążyły spodziewałam się czegoś, co by miało silniejsze podłoże naukowe, tymczasem "trudność" Lema nie w nauce leży, przynajmniej w Dziennikach Gwiazdowych.

sobota, 2 czerwca 2012

Początki Ekumeny

Słowo ekumena pochodzi z języka greckiego (oikoumene) i oznacza świat zaludniony. W starożytności oznaczało ono tereny śródziemnomorskie, gdyż pozostała część Ziemi uważana była za niezamieszkałą.

W wykreowanej przez Ursulę K. Le Guin rzeczywistości, gdy odkrywane są wciąż nowe, zamieszkałe przez homoidalne istoty planety, Ekumena oznacza coś więcej, niż tylko Świat Zaludniony. Większość mieszkańców z różnych globów należy do porozumienia, założonego dla dzielenia się wiedzą, technologią i umiejętnościami między różnymi, niejednokrotnie od siebie odległymi światami. To porozumienie nazywane jest właśnie Ekumeną.

Pierwsze lata komunikacji międzygwiezdnej i lotów kosmicznych nie były jednak przepełnione przyjaznym i pokojowym podejściem, co lekko zarysowane jest w pierwszej książce z cyklu Hain, Świecie Rocannona.

niedziela, 13 maja 2012

Żeglarz na koniu

Żeglarz - to słowo przywodzi na myśl skojarzenia z zapachem morza, wiatrem i solą na skórze, męskością i ciężką fizyczną pracą, z walką z kaprysami pogody, z wysokością bocianiego gniazda, olinowaniem i ożaglowaniem statku, a ponadto mniej oczywiste z życiem morskich awanturników, piratów. Nie tych sławnych w ostatnich czasach, pływających pod banderą Jacka Sparrowa, lecz tych, którzy wypłynęli na stevensonowską Wyspę Skarbów lub tych, którzy służyli u Wilka Morskiego w powieści Londona. Pociągało mnie kiedyś to życie na morzu, lecz w czasie, gdy zaczytywałam się w tych powieściach zaczynałam też jeździć konno, co przeważyło nad wszystkimi innymi zainteresowaniami, w tym tymi czytelniczymi.

Z czasem zaczęło mi się wydawać, że wyrosłam z Londona i z jego utworów, aż zobaczyłam okładkę jego biografii. Słowa żeglarz i koń oraz fala wspomnień z dawno czytanych powieści sprawiły, że po latach nagle Jack London ponownie stał mi się bliski, a uczucie to pogłębiało się z każdym przeczytanym słowem wyszłym spod pióra Stone'a.

czwartek, 26 kwietnia 2012

NN - Naukowiec Nicpoń

Fizyk teoretyk, laureat Nagrody Nobla, jeden z twórców bomby atomowej, ojciec koncepcji komputerów kwantowych - te wszystkie określenia, użyte do opisania Richarda Feynmana są poprawne, jednocześnie jednak bardzo niewiele mówią o tym, jakim Feynman był w rzeczywistości, a był naprawdę człowiekiem nie tylko o ponadprzeciętnej inteligencji, ale przede wszystkim niezwykłym, złożonym charakterem z dużą zawartością poczucia humoru.

Ten zwariowany facet w swoim życiu miał wiele różnych hobby, wśród nich zaś znalazło się jedno dosyć nietypowe: otwieranie zamków szyfrowych. Traktował to zajęcie sportowo, choć sam przejawiał tak ogromną szczerość oraz ciekawość wszystkiego, że można się zastanawiać, czy charakter nie miał wpływu  na to upodobanie.

By poznać sekrety poglądów czy psot Feynmana nie trzeba włamywać się do sejfu ani rozszyfrowywać naukowych pojęć - choć okładka mogłaby sugerować coś przeciwnego, to jednak otwiera się tak łatwo, jak wszystkie inne, a język, jakim fizyk opowiada o sobie jest tak lekki, jak lotne były jego myśli.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Skojarzenia przypadkowe i błyskawiczne

Sprawdzając, czy są jakieś synonimy do angielskiego słowa dream zerknęłam na jeden z dostępnych online słowników. Zostałam tam zaatakowana zachętą ściągnięcia aplikacji słownika na swój telefon.

Od ponad sześciu lat mam jeden i ten sam aparat, potrzebny mi do dzwonienia i wysyłania sms'ów, co w zupełności mi wystarcza. Zastanowiłam się, czy przypadkiem nie wypadłam w młodym wieku z technoobiegu.
Nie skupiając się w ogóle na żadnej polemice czy głębszych przemyśleniach nt artykułu (który nota bene czytałam dawno temu) skojarzenia pomknęły mi od razu po linii, że co z tego, skoro i tak używam mózgu o wiele intensywniej, niż wielu tych nastawionych wyłącznie na technologię, a zaraz potem przeszły do Peanatemy.

Chyba doceniłam tę książkę bardziej jeszcze, niż wcześniej. I zastanawiam się, gdzie są takie matemy, jak te w niej opisane.

sobota, 31 marca 2012

Republika Krakowska

Czasem do Litwy kwestarz z obcego klasztoru
Przyszedł i kiedy bliżej poznał panów dworu,
Gazetę im pokazał wyprutą z szkaplerza;
Tam stała wypisana i liczba żołnierza,
I nazwisko każdego wodza legijonu,
I każdego z nich opis zwycięstwa lub zgonu.
[...]
Po tych rozmowach zawsze jakowaś nowina
Rozeszła się w sąsiedztwie. Postać Bernardyna
Wydawała, że mnich ten nie zawsze w kapturze
Chodził i nie w klasztornym zestarzał się murze.
(Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz)

Tak pisałby Mickiewicz, gdyby miasto Kraków nie zdławiło jego talentów poetyckich, a  natchnieniem dla niedoszłego wieszcza byłyby przygody jego przyjaciół, Kacpra Chodnikiewicza i Józafata Dumanowskiego, którzy po wojnach napoleońskich przebywali jakiś czas na Litwie, udając zakonników. Wędrowali od dworu do dworu, głosząc wieści o rzekomych emisariuszach narodowych, w rzeczywistości zaś spędzając przyjemnie czas w niewieścich ramionach.

Jeden z nich został później Ojcem Republiki, a biografowie usilnie starali się odtworzyć jego owiany tajemnicami życiorys...

wtorek, 6 marca 2012

Wykład profesora Mmaa


Szanowni Czytelnicy!
Świat wydał mi się nagle prosty i nieskomplikowany. Zapewniam jednak Państwa, że to, czy wydało mi się nagle tak, czy inaczej, nie będzie miało wpływu ani na treść, ani na formę mego wpisu, którego przedmiot jest skomplikowany i zagmatwany.
(parafraza pierwszych słów powieści)

Przedmiot wpisu zaiste jest skomplikowany i zagmatwany, gdyż skomplikowane jest życie społeczne prostych owadów, którymi są termity. Owe niewielkie owady w swojej kolonii posiadają swoisty odpowiednik Akademii Nauk i prowadzą doświadczenia naukowe, w tym także takie, gdzie przedmiotem badania jest zwierzę z gatunku HOMO. 

niedziela, 12 lutego 2012

Lewa ręka ciemności


Światło jest lewą ręką ciemności,
a ciemność jest prawą ręką światła.

Dwoje są jednym, życie i śmierć złączone
jak kochankowie w kemmerze,
jak dłonie splecione,
jak droga i cel.
(fragment powieści)
Przytoczone powyżej słowa pochodzą z Gethenu, zimnej i nieprzyjaznej ludziom planety, będąc odbiciem filozoficznego podejścia mieszkańców tego mroźnego świata do rzeczywistości. Odbiciem na lodzie, które z natury rzeczy nie jest w stanie pokazać całości, a jedynie wycinek, ułamek tego, co je tworzy. Podobnie jest z książką Le Guin, która jak jaskinia ze ścianami pokrytymi lodem pokazuje i odbija rzeczywistość - w niespiesznej i niezbyt mocno zarysowanej akcji, pozostawiając czytelnikowi wiele miejsca na dopełnienie skąpych informacji własnymi przemyśleniami i wyobrażeniami.

niedziela, 22 stycznia 2012

Wir


Bezmiary wód w głębinach, mrok, spokój, panujący na dnie oceanu, mimo czającego się wokół nieustannego zagrożenia, mogącego nadejść z każdej strony, dla Lenie Clarke stały się domem.


Domem, który zmuszona była opuścić, by wrócić do świata powierzchni, hucznie witającego ją ogniem. Spokój, charakteryzujący stację Beebe, należy do przeszłości, wydarzenia w życiu ryfterki zaczynają pędzić zawrotnym tempem, a ona sama staje się dla wielu symbolem Apokalipsy.

Płonie nie tylko otaczający Lenie świat, ale i ona sama, jednym z najgroźniejszych znanych ludzkości płomieni - żądzą zemsty.

piątek, 6 stycznia 2012

Excalibur

Jak kończy się ta legenda? Przecież każdy to wie.
Patrzyła w ciemną w tonacji akwarelę, przedstawiającą niekształtną barkę sunącą po powierzchni zasnutego oparami jeziora, barkę popędzaną długą tyką przez kobietę widoczną tylko jako czarna sylwetka.
Właśnie tak kończy się ta legenda, właśnie tak.
[...]
- To nie jest takie pewne, Condwiramurs. To wcale nie jest takie pewne.
 
(Andrzej Sapkowski, Pani Jeziora)

 Te słowa, kierowane przez Panią Jeziora, Nimue, do odbywającej u niej praktykę Condwiramurs, mimo tego, że niezupełnie dotyczyły legend arturiańskich, wydały mi się najlepszym podsumowaniem cornwellowskiego zabiegu przedstawienia opowieści o Arturze w nowym świetle. To, co wszyscy znamy z legend nie jest wcale takie pewne. Wcale nie jest takie pewne.