poniedziałek, 9 maja 2011

Rozgwiazda

Zachęcona doskonałym Ślepowidzeniem Petera Wattsa nie namyślałam się długo nad zakupem jego kolejnej książki - Rozgwiazdy.

To pierwsza, i jedyna wydana w Polsce, część Trylogii Ryfterskiej. Mam nadzieje, że kolejne tomy również zostaną wydane i to oby jak najprędzej. Na razie można je przeczytać w oryginale tu i tu - udostępnione na licencji Creative Commons. Gdyby nie kolejka książek do czytania pewnie spróbowałabym się z angielskimi wersjami, choć nie wiem, jak poszłoby mi czytanie książek science fiction w tym języku.

Polskie wydanie Rozgwiazdy opatrzone jest przedmową autora skierowaną specjalnie do polskich czytelników - dla mnie to był bardzo miły akcent. Jak z niej wynika Polacy okazali się bardziej otwarci na twórczość Wattsa niż inne narody. Samą Rozgwiazdę można promować faktem odrzucenia jej przez Niemców i Rosjan ze względu na zbyt duży ładunek mroczności, co zdaje się jest podkreślane w każdym miejscu, w którym o tej książce mowa - ale licząc po cichu na to, że zajrzy tu ktoś, kto o tym utworze jeszcze nie słyszał i ja sobie tej wzmianki nie odmówię.



Mrok, o którym tu mowa nie ma jednak nic wspólnego z gotyckością czy neogotyckością (dla wielu ludzi, których spotkałam, między jednym i drugim można postawić znak równości). W Rozgwieździe chodzi raczej o wszechobecne zagrożenie, psychikę ludzką oraz bardziej dosłownie - o brak światła w głębinach.

Watts zaprasza nas w świat podwodny tymi słowami:

Zamiast patrzeć w górę, skierujcie wzrok w dół. Zamiast sięgać do gwiazd, dajcie nura w oceaniczne głębiny. W obu tych miejscach znajdziecie ludzi kompletnie zagubionych i kompletnie stukniętych; ludzi, których nie zaprosilibyście na uroczystą kolację zorganizowaną dla cywilizowanych osób.
Świat podwodny wydaje się być zupełnie niewykorzystany, podczas gdy przy tak niewielkiej wiedzy o życiu w głębinach wydaje się być oczywiste, że kryje się w nim ogromny potencjał, tymczasem jak do tej pory nie natrafiłam na żadną książkę osadzoną w takich realiach. Na myśl przychodzi mi jedynie kilka filmów o podobnej tematyce. Podobno geniusz polega na tym, by dostrzec coś, z czego do tej pory nikt nie zdawał sobie sprawy, a co okazuje się być tak logiczne i oczywiste, że aż nie chce się wierzyć, że nie było nikogo, kto by o tym pomyślał wcześniej...

Powodem zejścia w morskie otchłanie okazała się energia, którą można w nich pozyskiwać. Do obsługi elektrowni wybierani są odpowiedni ludzie, których ciała zostają poddane pewnym modyfikacjom, umożliwiającym im m.in. wykorzystywanie tlenu z wody do oddychania. Ryfterami mogą zostać jedynie osoby przywykłe do niebezpiecznych sytuacji i stresu, których nie brak na skraju podwodnego wulkanu. Wulkany, ruchy sejsmiczne i morskie, gigantyczne ryby to jednak jak się okaże nie będą jedyne czyhające na dnie zagrożenia. Co więcej zagładę może przynieść coś, o czym sami ryfterzy nie będą mieli pojęcia...

Rozgwiazdę czyta się bardzo dobrze ze względu nie tylko na ładny język, jakim została napisana (i przetłumaczona), ale i wciągającą akcję i realistycznie odmalowaną rzeczywistość jednego z grzbietów płyty tektonicznej Juan de Fuca. Przede wszystkim jednak są tu naprawdę wyraziści bohaterowie z przeszłością, zebrani i zamknięci razem na dnie Pacyfiku. Wszystko razem wprowadza w specyficzny klimat książki, z jednej strony przepełniony wspomnianym już czyhającym zewsząd zagrożeniem, ale z drugiej - pozwalający chwilami poczuć łudzący spokój bezmiaru wód i samotności. W przeciwieństwie do Ślepowidzenia książka jest łatwiejsza w odbiorze nawet dla laika i o ile w przypadku tej pierwszej książki musiałam chwilami zerkać do encyklopedii (na zawsze już zapamiętam, czym jest syndrom sztokholmski czy chiński pokój), o tyle w przypadku Rozgwiazdy nie było takiej potrzeby. Przyznam jednak, że częściowo mogły mieć na to wpływ moje studia, dzięki którym np teoria o pochodzeniu mitochondriów nie była dla mnie czymś nowym.

Oby takich książek było więcej. Osoby gustujące w fantastyce zdecydowanie namawiam do przeczytania.

5 komentarzy:

  1. This is it!

    I tak na marginesie, w Ustawieniach i zakładce Komentarze wyłącz weryfikację obrazkową.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydawnictwo ma już dostępną w przedsprzedaży kontynuację. Polecam, jestem jakoś w 1/4 i do tej pory trzyma poziom pierwszej części. Zresztą czego innego można się było spodziewać po Wattsie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O przedsprzedaży wiedziałam, ale nie stać mnie już w tym miesiącu na nic nowego - książkę mam w planach, ale nie tych najbliższych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedawno skończyłem i jestem pod sporym wrażeniem. Dużo bardziej przypadła mi do gustu niż "Ślepowidzenie" - nacisk na zgłębienie postaci od strony psychologicznej wypadł dużo lepiej niż ciężkostrawny naukowy język z drugiej powieści Wattsa. Poluję na "Wir"; słyszałem, że petarda.

    OdpowiedzUsuń