czwartek, 30 czerwca 2011

Lot nad kukułczym gniazdem

Oddział zamknięty.

Kraty w oknach. Zielony strój pacjentów i biały personelu, białe ściany korytarza, wyznaczony porządek dnia, Wielka Oddziałowa i monotonia życia, spędzanego w większości w oddziałowej świetlicy przy kartach lub łamigłówkach - tak w skrócie można by opisać szpital dla osób psychicznie chorych, jaki przedstawia Ken Kesey w swojej debiutanckiej książce, jaką jest Lot nad kukułczym gniazdem.


Porządki, zaprowadzone przez Wielką Oddziałową, zostają zakłócone wraz z przybyciem na oddział nowego pacjenta, McMurphy'ego. Randle, typ niepokorny, został skazany na kilka miesięcy więzienia, by odsiedzieć jednak wyrok w łagodniejszych warunkach przekonał wszystkich, że kwalifikuje się do leczenia psychiatrycznego.  Od początku wyczuwa wroga w siostrze Ratched, a konflikt narasta wraz z kolejnymi pomysłami McMurphy'ego, pełnego życia człowieka dążącego do rozruszania pozostałych pacjentów i zniesienia monotonii, panującej na oddziale.

Zabierając się za tę pozycję wiedziałam z góry, jak zakończą się losy McMurphy'ego, głównego bohatera, gdyż widziałam fragmentarycznie ekranizację Lotu z Jackiem Nicholsonem (dygresyjnie wspomnę, że o ile żywiołowość aktora i odgrywanego przez niego bohatera są do siebie zbliżone, o tyle pod każdym innym względem te dwie postaci nie pasują dgo siebie). Nie od dziś wiadomo, że ekranizacja nie odda wszystkich zalet książki i Lot może tu być jednym z przykładów silnie potwierdzających tę tezę, bowiem najmocniejszą stroną książki jest narracja, prowadzona przez Wodza. Ta narracja z nawiązką wyrównała ten niewątpliwy minus, jakim jest znajomość fabuły przed przeczytaniem książki, gdyż duża przyjemność z czytania w tym wypadku wypływała właśnie z tego aspektu.

Wódz Bromden jest Indianinem niepośledniej postury, który w zakładzie należy do tzw Chroników, czyli pacjentów niemających żadnych szans na wyleczenie i skazanych na spędzenie na oddziale reszty życia. Wszyscy, włącznie z personelem, uważają go za osobę głuchoniemą, jednak w istocie Wódz słyszy wszystko doskonale, co pozwala mu być najlepiej zorientowaną we wszystkim osobą na oddziale, do czego dokłada się także czas, jaki Indianin spędził w szpitalu. W przeciwieństwie do pacjentów niebędących Chronikami, których zaburzenia często wydają się być jedynie problemami emocjonalnymi, Wódz rzeczywiście przeżywa poważne urojenia. Za ich pomocą w formie alegorii Kesey stara się pokazać działanie Systemu w świecie, na co sam wskazuje wkładając w usta Bromdena te słowa:
Ale to wszystko prawda, nawet jeśli nie miało miejsca.
Lot nad kukułczym gniazdem uważany jest za jedną z najbardziej kultowych książek związanych z ruchem hipisowskim. Rzeczywiście wiele jest w tej książce pochwały wolności i indywidualizmu, wiele zdań mówiących o tym, że człowiek od dzieciństwa przygotowany jest do tego, by być trybikiem w maszynie, przystosowanym do społeczeństwa. Wyraźny jest podział na tego dobrego, którym jest McMurphy, mimo jego grzechów i tą złą, siostrę Ratched, mimo jej zaangażowania w akcje charytatywne czy usiłowania utrzymania porządku wynikające z silnych przekonań, że to jedyne, co może pomóc pacjentom. Z tego powodu książce mogą być postawione zarzuty schematyczności bohaterów czy pisania dla celów propagujących hipisowskie przekonania. 

Na innym poziomie czytania książkę można odbierać jako opis działania szpitali psychiatrycznych na początku  dwudziestego wieku, o czym Kesey miał dużą wiedzę, gdyż pracował w jednym z nich jako sanitariusz. By opisywane w książce zdarzenia były wiarygodne we wszystkich aspektach Kesey poddał się elektrowstrząsom, zażywał też LSD do pisania części scen.

Na gruncie psychologicznym Lot skłania do refleksji nad pojęciem normalności i szaleństwa oraz granicą między nimi. Zastanawiały mnie też chwilami skłonności pacjentów do akceptowania wszystkiego, byleby tylko nie wychylić się przed szereg, czy po prostu dlatego, że tak jest najłatwiej.

Sam odbiór książki, zgodę bądź niezgodę z wartościami w niej przedstawionymi to sprawy każdego czytelnika indywidualnie, ja mogę na koniec dodać, że od strony literackiej utwór jest naprawdę dobry, z odpowiednio stopniowanym napięciem i świetnym klimatem.

Metryczka:

Autor: Ken Kesey
Tytuł: Lot nad kukułczym gniazdem (One Flew Over the Cuckoo's Nest)
Wydawnictwo: Da Capo
ISBN: 83-86611-15-4
Liczba stron: 347
Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Książka jest absolutnie genialna, filmu niestety wciąż nie widziałam, a przymierzam się od dawna...

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę książkę, czytałam z zapartym tchem

    OdpowiedzUsuń