wtorek, 29 listopada 2011

Cryptonomicon


Amerykański pisarz, Neal Stephenson, kojarzy się większości czytelników głównie z książkami z dziedziny science fiction, zapewne ze względu na szeroko docenione i uhonorowane nagrodami Zamieć i Diamentowy Wiek (pierwsza z nich zdobyła nagrodę Sfinks, druga - nagrody Locus i Hugo). Pisarz jest jednak bardziej wszechstronny i na swoim koncie ma także thriller (Zodiac) czy powieści historyczne (Cykl Barokowy).  


Cryptonomiconowi, mimo silnego oparcia fabuły o komputery, co może nasuwać skojarzenia z cyberpunkiem, zdecydowanie blisko i do historii z dużą dawką przygody, przez co z całej twórczości pisarza najmocniej spokrewniony jest z Cyklem Barokowym. Wahałabym się jednak z klasyfikowaniem Cryptonomiconu jako powieści historycznej, gdyż do tej kategorii pasowałaby jedynie ta połowa książki, której akcja rozgrywa się w czasie II wojny światowej, pozostawiając pytanie: co tu robi część współczesna?

Trudności z zaklasyfikowaniem tej pozycji do konkretnej kategorii świadczą jedynie bardzo mocno na jej korzyść, mówiąc o jej ponadgatunkowości i wszechstronności, a jakiekolwiek szufladkowanie powieści wydawać się może dla niej szkodliwe.

Podstawą fabuły jest kryptologia, którą Stephenson był zafascynowany i której silne wpływy widoczne były we wcześniejszym Cyklu Barokowym. Ta nauka jest jedną z wielu nici łączących zarówno te różne pozycje, jak i przede wszystkim wiele pozornie niepowiązanych ze sobą wątków, opisywanych w Cryptonomiconie. Nicią, która może wzbudzić zainteresowanie wielu osób, gdyż nie sposób nie zgodzić się ze słowami Chadwicka, mówiącymi o kryptologii:
Dążenie do odkrywania tajemnic tkwi głęboko w naturze człowieka, a nadzieja dotarcia tam, dokąd inni nie dotarli, pociąga umysły najmniej nawet skłonne do dociekań. Niektórym udaje się znaleźć zajęcie polegające na rozwiązywaniu tajemnic... Ale większość z nas musi zadowolić się rozwiązywaniem zagadek ułożonych dla rozrywki: powieściami kryminalnymi i krzyżówkami. [...]
Trudno powiedzieć, by Cryptonomicon spełniał tu podobne zadanie, co powieść kryminalna, przybliża za to nieco wiadomości z tej dziedziny, wyjaśniając sposoby pracy kryptografów i kryptoanalityków, i to zarówno tych bliższych klasycznemu wyobrażeniu o tym zawodzie, działających podczas II wojny światowej i mających związek m.in. z pracami nad Enigmą, jak i tych bardziej współczesnych, dbających o bezpieczeństwo w sieci.

Kryptologia jest w tej powieści szkieletem, sam kościec to jednak nie wszystko. By twór wyglądał co najmniej przyzwoicie - ta książka wykracza daleko ponad to pojęcie - potrzebne są jeszcze mięśnie, skóra i wszystko to, co sprawia, że życie istnieje. W przypadku książek niewątpliwie taką rolę grać będą miejsce akcji, bohaterowie, poruszane wątki i opisywane wydarzenia. Nad miejscem akcji rozwodzić się nie będę specjalnie szeroko, znów na podobieństwo Cyklu Barokowego trudno mówić o jedności miejsca, bohaterzy rzucani są po Stanach, Wielkiej Brytanii, Japonii i Filipinach głównie, przewijając się jednak i przez inne punkty na naszym globie, Stephensonowi zaś bez specjalnego opisywania udaje się oddać różnice atmosfery, jakie muszą występować przy różnych współrzędnych geograficznych. Tym, co nadaje powieści jednak bardzo wyraźny charakter i zdecydowanie działa na jej korzyść są bohaterowie. Do najważniejszych z nich należą Lawrence Waterhouse, genialny matematyk i jeden z twórców komputerów cyfrowych wg powieści, Bobby Shaftoe, amerykański marines, przydzielony do tajnej jednostki 2702, wykorzystywanej do wprowadzania w błąd niemieckich sił zbrojnych i kamuflowaniu faktu złamania szyfrów wojskowych używanych przez Niemców i Japończyków w czasie II wojny światowej, Goto Dengo, Nippończyk, do perfekcji mający opanowany kwestie robót górniczo-budowlanych, z czasów współczesnych zaś przede wszystkim Randy Waterhouse, wnuk Lawrence'a i jeden z wybitniejszych komputerowców oraz Doug i Amy Shaftoe'owie reprezentujący filipińską rodzinę z tzw. jajami. Postaci przez książkę przewija się oczywiście o wiele więcej i trudno byłoby wymienić wszystkich, na uwagę zasługują jednak jeszcze z pewnością takie osoby, jak znany zapewnie niektórym fanom autora Enoch Root czy znany w środowiskach informatycznych Alan Turing. To wokół losów wymienionych osób obraca się główna fabuła książki, a pozornie poodrywane od siebie wątki wszystkich przygód, bo inaczej nie sposób tego nazwać, splatają się w końcu w jednym miejscu. Czy trzeba dodawać, w jakim utworze pojawiły się już wcześniej takie nazwiska, jak Shaftoe czy Waterhouse?

Kompozycja książki znów przypomina Cykl Barokowy. W obydwóch pozycjach wątki rozgrywają się na przestrzeni kilkudziesięciu lat, różni się jedynie sposób przeplatania wydarzeń wcześniejszych w stosunku do późniejszych. W przypadku Cyklu Stephenson zaczyna od czasów późniejszych, po czym przeskakuje w ramach retrospekcji wstecz i snuje opowieść aż do momentu, w którym dotrze do miejsca, gdzie się rozpoczęła i w którym splotą się wszystkie wątki razem, po czym prowadzi ją dalej do zakończenia. Cryptonomicon pod tym względem nie jest tak uporządkowany, wątki przeszłe i współczesne występują naprzemiennie w taki sposób, że czytelnik nie wie, któremu z bohaterów i w jakich czasach będzie towarzyszyć za chwilę. Obydwie powieści sprawiają jednak wrażenie składających się z pojedynczych scen, wyraźnie oddzielonych od siebie, chociaż składających się na jedną wspólną całość - jak pojedyncze perły jedna za drugą tworzą naszyjnik. Każda z takich scen niesie ze sobą zwykle duży ładunek emocjonalny, intelektualny lub po prostu nieco humoru i każdą z nich można się delektować. To sprawia, że Cryptonomicon najlepiej czytać bez pośpiechu, sama czasami po takich pojedynczych perłach musiałam na chwilę książkę odłożyć, nie chcąc psuć sobie wrażenia po tym, co właśnie przeczytałam. Jak tu nie zachwycić się młodym Lawrencem w czasie testu określającego zdolności kandydatów na różne stanowiska w armii czy sposobem podziału majątku w rodzinie Randy'ego? Jak nie przystanąć na chwilę nad biznesplanem Avi'ego? Ten ostatni przypomina mi zresztą lekko okólnik na temat używania papieru toaletowego w urzędzie z innej książki Stephensona, z Zamieci.

Każda ze scen jest warta uwagi i osobnej analizy, a w całej powieści jest ich wiele i nie brakuje w nich i takich bardziej awanturniczych, o czym do tej pory nie wspomniałam. To jednak dopiero szkielet i jego obudowa, w prawdziwie żywych organizmach jest jeszcze duch. I tego też nie brakuje w tej książce - cała przesiąknięta jest wartościami wolności, zwłaszcza w przepływie informacji, ale nie można ograniczyć ich do tego jednego aspektu. Podobnie jak w Cyklu Barokowym i w Peanatemie z każdej strony przebija umiłowanie inteligencji i nauki o tym praktyczniejszym zastosowaniu oraz coś, co z braku lepszego określenia w tej chwili, nazwę sympatią do ludzi tym się zajmującym, mimo ich lekkich dziwactw czasami. Dla mnie widoczne w tym tekście były także wartości związane z samorozwojem i wartości prorodzinne, czyli wszystko to, co jest mi bliskie.

Smaczków fantastycznych jest tu niewiele, w niektórych klasycznych pozycjach bywa ich więcej i do fantastyki nie są one zaliczane, tym bardziej więc nie powinien być do fantastyki zaliczny Cryptonomicon, dla porządku jednak wypada o nich wspomnieć ze względu na rzesze osób, które w ten sposób odbierają całą twórczość Stephensona. Właściwie są one takie same, jak w Cyklu Barkowym, będąc kolejnym powiązaniem tych dwóch utworów ze sobą - a chodzi o Qwglhm i postać Enocha Roota.

Kolejna sprawa, przemawiająca na korzyść autora, to ogrom poszukiwań, jakie musiał włożyć w to, by oddać realia, szczególnie te z II wojny światowej, by dobrze przedstawić działania m.in. Bletchley Park oraz specjalnych jednostek, mających za zadanie nie dopuścić do odkrycia przez Niemców faktu, że ich szyfry zostały złamane. Jeśli wierzyć danym znalezionym w sieci prawdziwa jest np. sytuacja, w której w powieści brali udział Enoch Root i Bobby Shaftoe, mająca na celu poprzez podrzucenie ciała martwego nurka w odpowiednie miejsce skierować podejrzenia wroga na fałszywe tory i stworzenie pozorów przypadkowości przy niszczeniu niektórych z ich planów.

Cryptonomicon był dla mnie ostatnią nieczytaną do tej pory, a jednocześnie wydaną w Polsce, powieścią Stephensona. Niechaj jako podsumowanie wpisu wystarczy fakt, że z niecierpliwością czekam teraz na Reamde, które nakładem wydawnictwa Mag powinno ukazać się w pierwszym kwartale przyszłego roku.

Metryczka:
Tytuł: Cryptonomicon
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: listopad 2010
ISBN: 978-83-7480-188-1
Liczba stron: 1200

8 komentarzy:

  1. Książka ciekawie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie za rzadko do Ciebie zaglądam, bo jeszcze nie przyszło mi ponarzekać jak to ostatnio męczy mnie czytanie niewyjustowanych tekstów :D

    Ciekaw jestem czy wspomniana "Zamieć" i "Diamentowy Wiek" doczekają się wydań od MAG'a pasujących do "Cryptonomiconu" i "Peanatemy".

    Świetna recenzja, wnoszę po jej lekturze, że "Cryptonomicon" wywrze na mnie podobne wrażenia jak "Peanatema" choć jest zdecydowanie mniej fantastyczny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyjustowałam, starymi tekstami zajmę się później ;)

    Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie mnie przeraża jej objętość. W moim przypadku pewnie skończyłoby się tak jak z Peanatemą - leży sobie biedna na półce i czeka... Ale zawsze chciałam przeczytać "Cryptonomicon", więc pewnie kiedyś to zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Musze przyznać, że zapowiada się ciekawie, choć to zdecydowanie "nie moje rejony"... Zobaczymy. :) Może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna recenzja. Książka bardzo mnie zaciekawiła i na pewno po nią sięgnę. Interesują mnie zarówno fantastyka jak i historia, choć nie cała. Stephensona czytałem jak dotąd tylko opowiadania, chociaż w swoim czasie siedziałem głęboko w fantastyce i tylko taką literaturę pochłaniałem, ale jakoś się nie złożyło, był to też okres głębokiej komuny i wydań było niewiele.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję :)
    Stephensona stanowczo polecam - może nie jest to wielki wizjoner, ale za to jego książki są przepełnione humanizmem :) a do tego właśnie fantastyczne lub historyczne :)

    OdpowiedzUsuń