sobota, 23 lipca 2011

Druga podobizna w alabastrze


Od pierwszych stron mikropowieść Druga podobizna w alabastrze na myśl przywodziła mi wytrawne wino i postać arbitra elegancji w sienkiewiczowskim ujęciu. Skojarzenia były trafne nie tylko pod względem świata wykreowanego przez autora, który stanowi alternatywne rozwinięcie historii Imperium Cesarstwa Rzymskiego, ale i pod kątem poziomu literackiego tekstu oraz tematyki, podobnie jak w Quo Vadis skupiającej się na chrześcijaństwie.


W książce zapoznajemy się z jedną z dalszych prowincji Imperium przy okazji śledztwa prowadzonego przez młodego urzędnika w sprawie zmniejszonych dochodów, przynoszonych przez tę prowincję. Wiedziony ambicją Adalgirk próbuje odnaleźć wszystkie popełniane przez tamtejszego władcę uchybienia, co daje Huberathowi sposobność do ukazania w pełni opisywanego świata, wielu postaw ludzkich i różnych problemów, zarówno tych świeckich, jak i religijnych.

Zbiór, któremu tytuł dała wspomniana na początku Druga podobizna w alabastrze składa się w sumie z czterech utworów Marka S. Huberatha, docenionych przez czytelników w latach 90-tych dwudziestego wieku. Tytułowa mikropowieść w 1997 roku została wyróżniona nagrodą im. Janusza A. Zajdla, a dwa z zawartych w tej książce opowiadań, Spokojne, słoneczne miejsce lęgowe oraz Maika Ivanna, były do tej nagrody nominowane kolejno w latach 1993 oraz 1994. 

Jedynym niewyróżnionym tekstem pozostaje Absolutny powiernik Alfreda Dyjaka, opowiadanie, które wydaje się zresztą mocno odbiegać od pozostałych tekstów także poruszaną problematyką czy czasem trwania akcji, ograniczonym do jednego, niepełnego nawet dnia. Zwykły nauczyciel, z ogromnymi ciągotami do alkoholu, nękany jest dziwnymi wizjami; a to dopiero początek. Sama postać Dyjaka była dla mnie odpychająca, szczególnie jego początkowe przemyślenia wynikające z niezwykłej sytuacji, w jakiej się znalazł, ale sam pomysł przypadł mi do gustu. Konstrukcja opowiadania przywodzi mi na myśl trochę utwory Dicka, chociaż klasy obu autorów nie można porównywać.

Spokojne, słoneczne miejsce lęgowe jest opowiadaniem dla mnie bardzo swojskim, przywodzącym na myśl Hiszpanię lub Meksyk - niemałe tu znaczenie ma fakt języka, jakim pisze Huberath, wstawiając często ziberyzowane nazwy typu os raketos. Do wrażenia swojskości przyczynia się przede wszystkim styl życia, wiejski, wymagający ciężkiej pracy. Niezwykle oryginalny był tutaj pomysł na eksplorację przestrzeni kosmicznej. Maika Ivanna osadzona jest w tym samym uniwersum, co poprzednie opowiadanie, jednak jej akcja rozgrywa się na innej planecie i w zasadzie niewele ze sobą mają wspólnego. Traktując ten tekst bardziej jak przypominajkę, niż jak recenzję rozkładającą utwór na czynniki pierwsze powiem tylko, że postawiony w opowiadaniu problem może być dosyć ciekawy, szczególnie z perspektywy chrześcijan. W końcu kto wie, czy kiedyś nie natrafimy na inne rozumne rasy w kosmosie - i co wtedy?

Metryczka:

Autor: Marek S. Huberath
Tytuł: Druga podobizna w alabastrze
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 83-7150-266-4

3 komentarze:

  1. To chyba ogólnie jest dla wąskiej grupy odbiorców :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Huberath jest dość niszowy, fakt, ale warto momentami się poprzedzierać...

    OdpowiedzUsuń