sobota, 30 lipca 2011

Wilżyńska Dolina


Zaniedbana i brudna chata, stojąca w niejakim oddaleniu od reszty wsi, dorodna jabłonka, drób na podwórzu i studnia. Wydawałoby się, że to wiejski, sielski obrazek. Nic bardziej mylnego - furtka odmawia otwierania się, drzewo jest w stanie przypuścić jabłczany atak na nieopatrznego wędrowca, a drób potrafi zionąć ogniem.


Co gorsza, zostaje jeszcze gospodyni.

O nie, nie jesteś miłym gościem w chatce Babuni Jagódki!
(No chyba, że przychodzisz z wódeczką lub innym alkoholem i nie masz absolutnie żadnego życzenia. Jeśliś do tego jurnym parobkiem, to może nawet, nawet będziesz przez Babunię serdecznie przywitany.)

Sama Babunia to etatowa wiedźma przy Wilżyńskiej Osadzie, stara, zgarbiona, z nieodłączną kapką na nosie i, jak większość tego typu wiedźm, potrafiąca być niesamowicie złośliwa - o czym szczególnie mocno przekonał się pewien karczmarz. To nie jest jednak jedyne oblicze Babuni Jagódki i na myśli mam tu coś więcej, niż tylko zwykłe wykorzystywanie czaru młoda-i-piękna. I, niestety, postać ta wydaje mi się mało konsekwentnie prowadzona, a przynajmniej zgrzyta według mnie jej zachowanie w pierwszym opowiadaniu w porównaniu do tego, co było w kolejnych. Można być w końcu raz starowinką, a raz młodą krasawicą, czasami kierować się współczuciem dla bliźnich, a innym razem robić im figle, a już na pewno bywać złośliwą i stosować zniechęcające do wizyt w domu zabiegi magiczne (w końcu trzeba chronić ludzi przed ich życzeniami), ale zabić swojego wiernego kozła Kierełkę dla skóry na bębenek? To się kłóci z portretem Jagódki przebijającym spod tego klasycznego, wiedźmowego, w większości pozostałych opowiadań.

Właściwie to te pierwsze opowiadanie, A kochał ją, że strach, najbardziej chyba przypadło mi do gustu. Było najbardziej wiejskie, swojskie i nieepickie, z genialnym zakończeniem, a wiedźma była prawdziwą wiedźmą.
Panowie, uważajcie na wiedźmy! (Aż kusi drobny offtop w postaci muzycznego linku, który skojarzył mi się z tym opowiadaniem, ale obawiam się, że niektórym mogłoby to przedwcześnie zdradzić fabułę.)

Pisałam o ochronie przed własnymi życzeniami, wypada więc dodać w tym miejscu, że to jeden z motywów przebijających się z obydwóch książek o Wilżyńskiej Dolinie w prawie każdym, zawartym w nim opowiadaniu. Piszę opowiadaniu, bo nie da się ukryć, że każdy z tych utworów może być samodzielnym tekstem, jednak odbierałam je raczej jako kolejne rozdziały powieści, gdyż w większości są ze sobą płynnie połączone i akcja często wypływa z poprzednich. 

Sama Wilżyńska Dolina pełna jest zarówno wiejskich problemów i magicznych istot, takich jak skrzaty, koboldy, nocnice czy utopce, ale kręcą się po okolicy także kasztelanki i księżniczki, smoki i rycerze. Tacy bardziej prawdziwi, niż Ci ukazywani w eposach - i choć to nie pierwszy utwór fantasy, ukazujący, jak naprawdę mogły wyglądać legendy, to i tak dobrze się to czyta. 

Brzezińska zresztą chciała pokazać i pokazała w swoich utworach znacznie więcej, ale tu oddam jej już głos bezpośrednio: strona Wilżyńskiej Doliny. Z garstki informacji dopowiem, że opisywana dolina należy do świata wykreowanego w cyklu o Zbóju Twardokęsku, chociaż leży gdzieś na uboczu, wśród gór, gdzie niewielu jest w stanie dotrzeć. Wydane są dwa tomy: Opowieści o Wilżyńskiej Dolinie i Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny, obydwa pisane pięknym, stylizowanym językiem. Czytając te książki miałam skojarzenia z Chłopami, ale i z Wiedźminem.

Warto rozważyć jako lekką lekturę dla chwili relaksu.

Metryczki:
Autor: Anna Brzezińska
Tytuł: Opowieści z Wilżyńskiej Doliny
ISBN: 83-917904-3-6

Tytuł: Wiedźma z Wilżyńskiej Doliny
ISBN: 978-83-89595-70-2

4 komentarze:

  1. Chętnie sięgnę :) książka wydaje się ciekawa i autorka jest Polką :) kiedyś czytałąm w większości ksiązki obcojęzyczne, teraz nadrabiam te zaległości

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem wielką fanką. Babcia Jagódka rlz! Brzezińska świetnie pisze

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobra recenzja! Chwali Ci się, że potrafiłaś dopatrzeć się minusów :) mnie Wilżyńska Dolina oczarowała zupełnie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo tego minusa uważam, że warto :-) Sama dolina i te klimaty mnie też wciągnęły :-)

    OdpowiedzUsuń