poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Toby Mierzak i czas Apokalipsy - tekst nieopublikowany

Pewnego razu chłopiec imieniem Toby zakochał się w dziewczynie. [...] Starał się o rękę panny z całych sił, starał się jak umiał najlepiej. 
 Próbował zaimponować jej swoim wyglądem, lecz to nie przyniosło żadnego rezultatu. Jego intelekt i oczytanie wzbudziły u panny szacunek, ale nic ponadto, toteż spróbował z kolei męstwa, lecz i to poszło na marne. I wtedy kolejno nawiedzili go Śmierć, Sen i Diabeł. Każdy próbował przekonać Tobiego, że tylko on może mu pomóc, jednemu z nich to się udało.

A wtedy skończyła się bajka, zaczęło się życie.



Współczesne, miejskie życie byłego studenta, który przed wszystkimi ukrywa fakt wyrzucenia go z uczelni. Życie dwudziestojednoletniego chłopaka, znającego się na magii i trzymającego własnego homonkulusa, który niewidzialny dla nikogo innego nie krępuje się rzucić ironicznego komentarza na temat otoczenia. Beznadziejnie od najmłodszych lat zakochany w swojej koleżance Monice, wyglądający na zwykłego chłopaka Toby jednocześnie jest jednym z większych autorytetów w zakresie okultyzmu. Nie potrafi jednak przywołać Lucyfera, nazywanego w książce w odróżnieniu od poślednich demonów Diabłem.

Dla odpoczynku od dręczących go problemów natury nadprzyrodzonej Tobiasz udaje się na imprezę, co okazuje się wstępem do wplątania się w wyścig ze Śmiercią. Swoje trzy grosze w życie Tobiego usiłują wplątać także demon, nawiedzający go od dzieciństwa i władca snów, gdyż każdy z nich ma wobec niego jakieś plany.

Poleje się trochę krwi i niejedna chwila będzie spędzona na rozmowach lub rozmyślaniu przy paczce Lucky Strike'ów, nim opowieść dotrze do finału. Wszystkie elementy nadprzyrodzone służą tu raczej jako otoczka, okazja do przemyśleń egzystencjalnych, które są prawdziwym sensem książki. Widać, że to one były źródłem, z których wzięły się pomysły na fabułę, a nie zostały w nią wepchnięte na siłę po to, by przydać tekstowi głębi.

***
Nie będę oceniała tego tekstu, gdyż moja ocena z różnych powodów mogłaby być zupełnie nieobiektywna - nie będę ukrywać, że znam jego autora. Starałam się nieco przybliżyć, o czym jest ten utwór, gdyż w przypadku, gdyby znalazł się ktoś zainteresowany tą historią, mogę udostępnić tekst w formie elektronicznej.

3 komentarze:

  1. Bardzo chętnie bym przeczytała ową opowieść gdyby była gdzieś dostępna :) mój e-mail to marta-kun@wp.pl i prosiłabym o wysłanie jej jeśli taka możliwość istnieje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przekazałam komu trzeba - sama chwilowo nie mam tego pliku, gdyż korzystam nie ze swojego komputera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostałam. Dziękuję ślicznie i Tobie i Autorowi :)
      Lekturę pochłonęłam w dwie godziny i mam szczerą nadzieję, że doczeka się publikacji. Na pewno znalazłaby się w mojej biblioteczce :)

      Usuń