sobota, 6 sierpnia 2011

Złodziejka książek


Tytuł książki przyciąga i zwraca uwagę chyba każdej namiętnie czytającej osoby - bo czy ktoś z nas, nie wiedząc jeszcze, o czym jest ta powieść, nie zainteresował się nią choć przez chwilę?


Nie mogę w tym przypadku nie pomyśleć o ojcu Adasia Niezgódki, który z książek zostawiał jedynie okładki z tytułem, a treść uzupełniał sam. Mnie po przeczytaniu tego tytułu jedna z możliwych i pasujących do niego historii rozwinęła się w myślach sama, zupełnie odmienna jednak od tego, co rzeczywiście otrzymujemy w tym utworze - od wojny.


Akcja Złodziejki książek rozgrywa się tuż przed i w czasie II Wojny Światowej. Opowiada o Liesel Meminger, dziewczynce, która trzykrotnie zwróciła uwagę samego Śmierci. To ta ostatnia postać jest narratorem książki i opowiada o tym, co Liesel przeszła od śmierci brata w zastępczej rodzinie do nalotów dywanowych w fikcyjnym mieście Molching, w którym mają miejsce wszystkie opisywane wydarzenia.

Zawsze zwracam uwagę na sposób narracji i Złodziejka na tym tle wypada dosyć ciekawie i odmiennie od większości książek, choć jako czegoś zupełnie innowacyjnego jej nie odbierałam. Sama opowieść toczy się wolno, zwykłą codziennością, jeżeli można mówić o jakiejś codzienności w czasie wojny, z ukrywanym w piwnicy Żydem. Ważne są zwykłe akceny, jak bójka w szkole, nauka czytania, gra na akordeonie czy skręcanie papierosa - pod tym względem nieco przychodziła mi na myśl filmowa Amelia Jeuneta. Najważniejsze jest to, by być dobrym człowiekiem, świadczyć innym drobne usługi, cenna jest przyjaźń - czyli zwykłe, humanistyczne wartości.

Niewątpliwą zaletą, być może najważniejszą, Złodziejki książek, jest przypomnienie, że nie wszyscy Niemcy byli zwolennikami Hitlera i że także wśród nich byli porządni ludzie i różne postawy były spotykane. I w tym względzie książka nie jest jedyna w swoim rodzaju, można tu przywołać Niemców Kruczkowskiego i przede wszystkim postać Joachima Petersa. Bohaterowie Złodziejki nie uciekają od problemów jak profesor Sonnenbruch, ale też nie należą do czynnych antynazistów - są zorientowani bardziej na najbliższe sobie środowisko, niż na poprawę ogólnego dobra. W tym nastawieniu potrafią jednak zdziałać dosyć dużo. Jako podsumowanie zacytuję fragment słów Jarosława Lipszyca, które  pojawiły się na okładce:
To nie są wspomnienia, Złodziejka książek nie rości pretensji do oddania historycznej prawdy, tylko raczej - historycznej sprawiedliwości.
Zdecydowanie jest to powieść o przyjaźni, człowieczeństwie, śmierci i życiu, którą czyta się naprawdę lekko mimo poruszanych w niej trudnych tematów. Nie zaliczałabym jej do kanonu wielkich lektur, których nie można nie znać, ale na pewno warto po nią sięgnąć. W mojej ocenie byłaby też bardzo dobrą książką dla młodszego czytelnika, który nie spotkał się jeszcze z literaturą wojenną jako pierwszy, mało wstrząsający kontakt z okrucieństwem, jakie wypływa ze zbrojnych konfliktów.

Metryczka:
Tytuł: Złodziejka książek (The Book Thief)
Autor: Markus Zusak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ISBN: 9788310113580

15 komentarzy:

  1. Prawie się wzruszyłem... Chlip...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy blog. Pozdrowienia i gratulacje dla autorki.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Fenrir, uczę się tego :-P

    @Tomek, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że przeczytałaś Złodziejkę, więc powinnam jak najszybciej skończyć Inne pieśni, żebyśmy mogły dokonać kolejnej wymiany ^^ Poza tym moja mama pewnie z chęcią zobaczy z powrotem swoją książkę (tym bardziej, że chyba nawet zaczęła ją czytać) :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mówiłaś, że to książka Twojej mamy! Myślałam, że Twoja^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja myślę że po nią sięgnę kiedy nadejdzie odpowiedni czas, więc jeszcze nie teraz..

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślałam, że ta książka porusza zupełnie inne tematy...

    OdpowiedzUsuń