czwartek, 3 marca 2011

Pączek z różą i szklane domy

Tłusty Czwartek niejako zobowiązuje do zjedzenia chociaż jednego pączka, za którymi osobiście nieszczególnie przepadam. Jedyne, które naprawdę lubię to pączki z różą, a i to nie jadam ich częściej, niż raz w roku właśnie z okazji zakończenia karnawału. W tym roku tradycji nie dopełniłam, takich pączków w sklepach już nie było. Kupiłam sobie w zamian jednego z makiem, bo tylko takie zostały i teraz leży przede mną, a ja nie mam ochoty go zjeść.

Tej tradycji podtrzymywać nie będę - zresztą, gdyby nie przypadek nie pamiętałabym nawet o tym, jaki dzisiaj jest dzień, co poświadcza moje przywiązanie do niej.

Na szklane domy natrafiłam u Marqueza w jego najbardziej znanej książce o wieku samotności. Czyżby przeczytał kiedyś powieść Żeromskiego? Luźna, mglista myśl, która przyszła mi do głowy, gdy ujrzałam te hasło w powieści, niekoniecznie wzięta na poważnie. Niedawno , gdy niedawno na szklane domy trafiłam także u Zajdla w jego Paradyzji nie miałam wątpliwości, że chodzi o aluzję do Przedwiośnia właśnie; wyraźnie zaznaczone było tam, iż chodzi o jedną z ziemskich powieści. W przypadku autora z Kolumbii skojarzenie przyszło raczej przez to, że nie minęło zbyt wiele czasu od momentu, gdy skończyłam Paradyzję.

Aż zastanowiłam się nad tym, czy przypadkiem nie pojawiła się kiedyś jakaś przepowiednia lub coś w tym stylu, związanego właśnie ze szklanymi domami. W swoich, dosyć pobieżnych, przyznaję, poszukiwaniach nie natknęłam się jednak jak do tej pory na nic choćby w przybliżeniu podobnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz