wtorek, 15 marca 2011

Wieczór filmowy: Mała Moskwa

Rzadko oglądam filmy, nie lubię robić tego w samotności, gdyż takie chwile przeznaczam raczej na książki. Podczas spotkań towarzyskich zaś raczej pierwszeństwo mają rozmowy przed patrzeniem w ekran. Raz na jakiś czas jednak trafiają się wieczorki filmowe, w czasie których nadrabiam chociaż trochę swoje ogromne zaległości w tej akurat dziedzinie kultury.

Ach, dziesiąta muzo, chociaż Cię doceniam, to nie jestem gorliwą Twoją wyznawczynią.

Ostatni, sobotni wieczorek filmowy obejmował trzy filmy - Małą Moskwę, Skazanych na Shawshank oraz Incepcję.

Mała Moskwa jest filmem polsko-rosyjskim, opowiadającym o czasach stacjonowania w Legnicy dużego garnizonu wojsk radzieckich. To z tego powodu to polskie miasto nazywane było Małą Moskwą. Pokazane zostały tu stosunki polsko-radzieckie w tamtych czasach, gdzie oficjalnie panowała przyjaźń między narodami, nieoficjalnie zaś władze nie dążyły do zacieśniania stosunków ponad to, co konieczne i niezbyt przychylnie patrzyły na samoistnie rozwijające się przyjaźnie między żołnierzami i cywilami obu narodów. Film dobrze pokazuje Legnicę za tamtych czasów. Wrażenie robi m.in. problem z ochrzczeniem dziecka przez rosyjskie małżeństwo, które ze względu na niezapowiedzianą wizytę nie może w chrzcie własnego dziecka uczestniczyć, by się nie zdradzić. W odpowiednim momencie zaczynają po prostu śpiewać religijną pieśń. Przede wszystkim opowieść dotyczy jednak historii Wiery, żony radzieckiego oficera i polskiego porucznika Michała, którzy zakochują się w sobie. Historii, przedstawianej z perspektywy męża Wiery, Jury, który po latach przyjechał zadbać o jej grób i pokazać go córce, nastawionej bardzo niechętnie do matki i do Polaków.

Na mnie największe wrażenie w filmie robił właśnie Jura i jego postawa wobec żony. Sam romans był nijaki, chociaż oparty na prawdziwej historii, co nieco zwiększa jego wartość. Zdecydowanie odbiega od większości obecnie produkowanych filmów poziomem, chociaż z owego sobotniego wieczorku filmowego dla mnie był najsłabszym z obejrzanych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz